Wakacyjne długie dni mijają szybciej niż bym chciała. Już mamy połowę lipca... zaraz sierpień, wrzesień i znowu październik. Powrót na uczelnię i gotowanie tylko dla siebie. Póki co jestem wykorzystywana do przygotowywania obiadków dla całej rodzinki. Profil żywieniowy mojej rodziny jest prosty i nudny.... zazwyczaj są ziemniaki + kotlety, czy tradycyjne polskie dania. Bez udziwnień. Tak już lubią. Oni... nie Ja! Dlatego próbuję to zmienić. Wprowadzam do ich diety nowe produkty, urozmaicam.
Tym sposobem na naszym obiadowym stole wylądowała carbonara. Dwie wersje... bo tylko tatuś lubi boczek. Dla mnie, mamy i brata zaserwowałam opcję z kurczakiem. Na pewno zdrowszą. Ale kwestia gustu smakowego. Wybór pozostawiam wam.